Archiwum 08 czerwca 2011


Nowe życie. Ale czy lepsze?
08 czerwca 2011, 13:35

Coś nagle pociągnęło mnie za ucho i zaczęło energicznie nim szarpać. Już chciałam warknąć, lecz w ostatniej chwili zorientowałam się, że to mała, jak ją tam moi ludzie nazywają... ooo! Wiktoria. Przytuliłam więc się do niej i próbowałam wysmyczyć moje ucho. Puściła mnie, a wtedy ją polizałam i podeszłam na swoich krótkich łapkach do miski i zaczęłam ją delikatnie trącić moim zimnym noskiem, który, jak mi się wydawało- po mału robi się ciepły. Większa pani nasypała mi do miski jedzenie, ale nie zbyt smaczne. Spojrzałam na nią swoimi rozczulającymi oczyma, a ona dała mi zamiast " Rocky Dog" , swój przysmak, jakim jest mięsko. Ach, te moje oczka. Mają niezwykłą moc! Zjadłam z apetytem jedzenie moich ludzi, po czym odruchowo pobiegłam do ogródka się wybiegać. Właściwie miałam zamiar to zrobić, ale jeden z " alf" zatrzymał mnie. Po prostu nie pozwolił mi. Niestety, pokusa była silniejsza. Podobno schowali w ogrodzie gryzaczek, jak na to mówią, i po prostu musiałam go zobaczyć. Jak tylko przywódca się odwrócił, ja wykorzystałam tą chwilę i kiedy się obejrzał, już byłam w ogrodzie. Rzeczywiście, był tam nowy gryzaczek! Alfa próbował mnie gonić, lecz ja nie jestem jeszcze taka dojrzała i od czasu do czasu buntuję mu się. Uciekałam razem z gryzaczkiem. W pewnej chwili zaprzestał, a ja głowiłam się, czemu przestał, przecież to fajna zabawa!  Ale, co mi tam. Sama sobie biegałam z gryzaczkiem, lecz zdala od pana. Widać było, że jest zdenerwowany, tylko dlaczego? W pewnej chwili coś mnie bardzo zabolało w brzuchu, po prostu, wiłam się z bólu. Moja pani, jednak nie mała Wiktoria, wzięła mnie na ręce i włożyła w samochód. Pojechała także jeszcze jedna osoba, ale trochę niższa od tej, która siadła za kierownicą. Ta niższa, jak ją nazywają, Avril, usiadła obok mnie i co jakiś upływ czasu, co wy nazywacie minutą, mówiła coś pani za kierownicą. Chyba chodziło o mnie. Wtuliłam się w Avril i myślałam: będzie dobrze, będzie dobrze. Chwilę czekałam, kiedy ujrzałam budynek. Był to najprawdopodobniej weterynarz.